Fatalne jaja

Kiedy eksperyment naukowy wymyka się spod kontroli tylko cud może uratować ludzkość.

Przez całe lata króciutkie, a znakomite dzieło Bułhakowa odczytywano w kluczu groteski i gorzkiej satyry na rzeczywistość pierwszych pięciolatek władzy realnego komunizmu.
A przecież Fatalne jaja to również dramatyczne ostrzeżenie przed ludzką ingerencją w inżynierię przyrody i ciekawa, rozbudowana wizja futurystyczna.
Wspaniały wynalazek człowieka - czerwony promień, który wbrew intencjom twórców przemienia żywe organizmy w mordercze potwory rządzone krwiożerczym instynktem i nauka oskrobana z moralności to wybuchowa mieszanka, która poprowadzi czytelnika do granic samozagłady cywilizacji i znad krawędzi apokalipsy do... nieoczekiwanego zakończenia.

Do tej pory nie wiadomo, dlaczego sowiecka cenzura przepuściła tę książkę, a jej autor nie skończył z kulą w głowie w bezimiennym grobie. Stalin nie miewał słabości, ale wobec Bułhakowa wykazywał się opiekuńczą cierpliwością. Za wstawiennictwem Wielkiego Językoznawcy na afisze teatralne powróciła sztuka Dni Turbinów, a także z polecenia Stalina Bułhakow znalazł bezpieczną posadę jako asystent reżysera w moskiewskim Teatrze Artystycznym.

Jeśli wmawiasz sobie, że opłakane w skutkach eksperymenty naukowe mogły zdarzać się tylko w komunizmie, nie sięgaj po tę książkę.